wtorek, 29 listopada 2016

Dla fana Star Wars

Do breloka dołączy laurka z wkładem pieniężnym.

Grafika znaleziona w zasobach internetowych, papier imitujący przestworza galaktyczne, "10" wycięta własnoręcznie od szablonu z wykrojnika, napis z zasobów. Napis w kolorze istnie niechłopięcym mam nadzieję, że Fan mi wybaczy. ;) A w środeczku życzenia w Yoda charakterze.



niedziela, 27 listopada 2016

Zakupy

Nie jestem zakupoholiczką, ostatnio ograniczam zakupy rękodzielnicze, ale obok tego nie mogłam przejść obojętnie. Taka natura sroczki. Jak się błyszczało to musiało już zostać w moim koszyku.

Informuje, jakby której też się zachciało takich błyskotek.

Samoprzylepne kryształki różnej wielkości, różnych motywów (nie mogłam się zdecydować). Cena arkusza ( w oryginale dwa moje - rozcięłam na własny użytek) 3,99zł  w LIDLU!

Taka kolorowa tęcza w te bure dni.

wtorek, 22 listopada 2016

Już czas?

Czy już czas na Boże Narodzenie?

Pojawi się u mnie kilka dekoracji i prac tematycznych, ale nie będę tego non stop wałkować. Kartek zostało dużo z ubiegłego roku, więc w tym, nie przewiduje produkcji.
No tak. Było już testowanie z Kokardką. To też w tym temacie.

Pamiętacie rudzika i reniferka z dodatku do gazetki? Pomyliłam się troszkę i zamieniłam kolorystykę filców. Fajnie wyszło, bo inaczej niż u wszystkich. Do tego koralik drewniany i wstążeczka. I bęc.








niedziela, 20 listopada 2016

Test świąteczny dla Kokardki

Kolejny raz udało mi się testować dla Kokardki. Bardzo fajne nowe doświadczenia. Polecam.

Zestaw z tego wyzwania to dyndadełko, gdzie podstawą była sklejka. Do wyboru choinka, sowa, serduszko, dzwoneczek i gwiazdka.  Zestawy do zakupienia na stronie www po 19,90zł za zestaw.

Przyleciała do mnie choinka, bo stwierdziłam, że najbardziej kojarzy mi się z BN.

Tym razem to było szybkie machnięcie igiełką i po sprawie. Taki niedosyt, że to już.

Zapowiadam mnogość zdjęć.

To tak w zestawie znajdują się:
-igła,
- schemat
- sklejka z dziurkami
- plecki
- nici.



Zaczynałam kilka razy. Bo.... najpierw zaczęłam po lewej stronie ;(. A potem to już sprawdzałam jak ciągnąć xxx na prawej, żeby po lewej nie było brzydko.


I chyba wreszcie udało się znaleźć złoty środek.





Zmieniłam koncepcję plecków. Dodany do zestawu kartonik strasznie a to strasznie mnie raził od samego początku zaprzyjaźniania się z zestawem.

Zamieniłam go na filcowy kawałek. Odrysowałam go od kartonika. Myślę, że jest chyba lepiej.
Kawałek wstążeczki, koralik i taaa daaam.



Przymiarka do dyndania.



Podsumowanie:

+ sklejka - kolejna nowość w moim rozwoju xxx
+ jakoś dziwnie wracało mi się do gigantycznych krzyżyków i gigantycznej igły ;)
+ duże dziurska = łatwość przeciągania
+ zostało trochę zapasu nici ( nie ma obawy, że braknie)

- duże dziurska ( tak są jednocześnie na plus i na minus) = duże prześwity. Drażnią mnie te dziury. Zresztą widać na zdjęciach. Nie wiem jak w innych kształtach to wygląda, ale 6 nitek nie wypełniło w 100% tej powierzchni.
- no i te plecki, ale to chyba tylko takie moje subiektywne "widzimisię"
- cena też robi na mnie wielkie wrażenie ( chyba jednak wolę dołożyć i kupić np. 4 pingwinki na plastiku ). Kropka.

sobota, 19 listopada 2016

Breloki

Dokonałam zakupów półfabrykatów to tworzenia breloczków i dyndadełek.
Przydałyby mi się jeszcze odpowiednie szczypczyki do rozciągania i zamykania kółeczek, bo domowy męski sprzęt remontowy jest za toporny ;P

Vader dostał czarne filcowe plecki i już niebawem trafi do odpowiedniej osoby.


Oprawiłam też w sznureczki mikruski.


sobota, 12 listopada 2016

Szanowanie przez zakładanie

Szanowanie przez zakładanie to taka fajna inicjatywa wymyślona przez Panią Komodę.
Żeby nie niszczyć książek przez zaginanie, rozkładanie itp Ewa rozdaje zakładki.



Dostałam aż trzy! Nie umiem zdecydować się na którąś konkretną i na razie używam wszystkich jednocześnie.
 i druga strona.

czwartek, 10 listopada 2016

wtorek, 8 listopada 2016

Jesiennie

Jeszcze jesiennie. Jakby na zaklinanie obecnej pogody. W połowie września wkopałam większość moich donicowych roślinek w grunt. Wreszcie postanowiliśmy jednak postawić płot. Skończyły się wycieczki do kotów (koty sąsiadek) i deptanie po MOJEJ trawie. Wycieczki nadal są, ale zza płotu. Tym samym mam kwadrat 7,5m x7,5m poletka do zagospodarowania. Nie chcę angażować do tego jakiegoś wykwalifikowanego człowieka (niektórzy sąsiedzi korzystali z pomocy fachowców).  Po pierwsze kosztuje, po drugie na plus, że człowiek zna się na rzeczy i wiele by doradził w kwestii rozmieszczenia czy typu odpowiednich roślin. Ale zabrałby mi całą zabawę i satysfakcję.
A tak urobię się jak wół, ale jestem dumna z poczynań i przyrostu niczym jak z własnych dzieci.  Zdarzają się oczywiście klęski, ale może kiedyś coś urośnie. No i będę dosadzać pomału to i koszty się rozłożą.

Wkopałam dwa berberysy, jakieś różne odmiany. Jestem nimi zauroczona. Chyba w przyszłym roku pójdę w tę stronę. Przez lato mrugały do mnie pięknymi zielonościami a tu taki piękny jesienny kolor się zrobił.

W ziemię poszły też 3 tujki, maleńkie, może im się uda ożyć na wiosnę. Uratowane z Netto przed wyrzuceniem.

No i klęska. Piękne donicowe coleusy chyba zmarzły w ziemi i je wypiździło. Sterczą teraz wymownie tylko nadgniłe pędy.

Zioła obskubane i zamrożone. Resztę otuliłam styropianem w drewnianych skrzyniach.

Dosiałam trawę, ale chyba za późno. Wyszła gdzieś po 4 tygodniach.

Ja tu tak wam piszę i piszę a okazuje się że zdjęć nie ma.;( a wydawało mi się że robiłam. W tym sezonie już nie ma co pokazać.




niedziela, 6 listopada 2016

Motylek

Motylek ciągle rośnie.  Chociaż nie tak szybko jakbym chciała. Już mam nerwy, bo chciałabym pobuszować z kanwą plastikową i wzorkami świątecznymi. A 10h tryb roboczy zawodowy zabija moce krzyżykowe.




czwartek, 3 listopada 2016

Dziura w brzuchu

Po tygodniowym wierceniu dziury w brzuchu wywierciły się dwie dziury w ścianie pod ramki. Ostatecznie kompromisowo. Bo to nie moja ściana, znaczy nie ta o której myślałam na początku. ;) Ta druga też może być.Pewnie też bym ją kiedyś czymś obwiesiła. A tak pójdzie na pierwszy ogień.
Ale teraz już wiem, że to miękka ściana (znaczy się z jakiś gipsowych betoników) i następne dziury wywiercę sama ;) Ścianę widać trochę z salonu, trochę z sypialni, trzeba koło niej przejść wchodząc do mieszkania.
Przestrzeń pomiędzy ramami w niedalekiej przyszłości dopełnię innymi ramami, tylko czekam na zdjęcia godne powieszenia. ;)
Bo to będzie ściana zdjęciowa. Na razie zawisły nasze wakacyjne wspomnienia.

wtorek, 1 listopada 2016

Koguty

A pamiętacie moje łowickie koguty? Przeleżały trochę w niezapomnieniu. Ciągle nie mogę zebrać się do rozłożenia maszyny i do zakumplowania się z nią. Ale o kogutach na poduszce ciągle marzyłam.
Z pomocą przyszła po części Kokardka. Zamówiłam gotowe plecki. A mamunia dokonała cudownego połączenia.
Wyszło świetnie.W związku z przybyciem kogutów w  nowej formie, zrobiłam małe przemeblowanko w naszej sypialni. I teraz ciągle mam podusie w zasięgu wzroku ;)